Każdy posiadacz poloneza rovera wie, że oryginalny alternator marki Magneti Marelli jest produktem co najwyżej średnim.
Z uwagi na fakt, że swój samochód składałem praktycznie od podstaw i bez większego pośpiechu, postanowiłem od razu założyć mu jakiś sensowny alternator, by w przyszłości uniknąć problemów z prądem.
Po umiarkowanie długich i średnio intensywnych poszukiwaniach, udało nam się dosztukować dobrze rokujący zamiennik:
BOSCH 0 123 320 014
występujący w fordach sierra i scorpio. Element dość wiekowy, ale nadal dostępny na rynku w przyzwoitych pieniądzach (do 150zł na dzień dzisiejszy). Dodatkowo, dostępne są do niego tanie i dobre regulatory napięcia uznanej marki HELLA 070903803A, więc nie trzeba się martwić o podstawowe elementy eksploatacyjne. Moc 90A powinna spokojnie starczyć na napędzenie elektryki samochodu, prawdopodobnie wystarczy nawet na klimatyzację ale o tym pewnie przekonam się dopiero za jakiś czas 😉
Co nieco o montażu – zarówno samochód jak i alternator wymagają minimalnych korekt, by zacząć ze sobą poprawnie współpracować. Górne mocowanie alternatora jest nieco większe niż oryginalna śruba w łapie poloneza, więc w otwór trzeba włożyć tulejkę o ściance grubości 1mm. W moim przypadku tulejka została wykonana z arkusza blachy miedzianej.
Dolny napinacz również musi być nieco zmodyfikowany – alternator jest nieco większy od oryginalnego MM, więc musimy rozpiłować prowadnicę w napinaczu, aby naciąg paska był poprawny. Jako pasek zastosowałem 4PK750 – taki sam jak do pompy wspomagania; mimo tego, że koło pasowe zarówno na wale jak i na alternatorze mają więcej rowków, 4PK wystarcza w zupełności. Dodatkowo nie udało mi się znaleźć pasków o długości 750mm innych niż 4 rowkowe. Koło pasowe alternatora Magneti Marelli i Bosch ma identyczną średnicę i odsadzenie więc w tym miejscu nie trzeba nic modyfikować.
Kolejną zaletą alternatora Bosch jest to, że zamiast dziwnych i awaryjnych wsuwek czy wtyczek, posiada wyprowadzenia na zwykłych gwintach, bodajże M8 i M10. Ostatnią zmianą konieczną do uruchomienia alternatora jest więc przerobienie przewodów ładowania i wzbudzenia na odpowiednie złączki i przykręcenie ich do gwintów B+ i D+
Alternator póki co sprawuje się przyzwoicie, powinien trochę posłużyć. W razie zwiększenia zapotrzebowania samochodu na prąd i braku dostatecznej mocy, namierzyłem już prawdopodobnie również pasujący w mocowania alternator 120A z Lancii