W celu usprawnienia dostałem ostatnio w ręce laptopa ASUS R541U. Kilkuletni laptop o całkiem przyzwoitych (na papierze) działał 'jakby chciał a nie mógł’. Tradycyjnie, pierwszym upgrade jaki zaproponowałem była wymiana dysku na SSD oraz dołożenie pamięci RAM
Po rozebraniu pierwszą przygodą na którą trafiłem był luźny kawałek aluminium który oczywiście okazał się być zdolny do przewodzenia prądu. Ciekawe, co by się stało gdyby zwarł jakieś ścieżki na płycie głównej – czyżby to prymitywny sposób na postarzanie sprzętu?
Kolejną ciekawostką są możliwości rozbudowy… a raczej ich ograniczenie. Laptop ma tylko jeden slot na pamięć ram, drugi bank teoretycznie powinien być wlutowany a jest… pusty, czyli znajdują się tam jedynie pola lutownicze nie wykorzystane w żaden sposób. Upgrade ramu w sposób prosty można więc jedynie przeprowadzić poprzez wymianę jedynego wymiennego modułu na większy. Ciekawe czy wyższe wersje tego modelu mają cokolwiek tam wlutowane.
Dysk udało się wymienić, chociaż przeniesienie systemu z 1TB HDD na 240GB SSD (Crucial BX500) wywołało błąd 0xC000000E, który na szczęście udało mi się rozwiązać z użyciem diskparta. Szczegóły naprawy opiszę w oddzielnym wpisie.
Po operacji komputer wystartował bez najmniejszego problemu, żaden plik nie przepadł.
Jeśli ktoś chciał się tu dowiedzieć czegoś praktycznego, to się przeliczył.
to bardziej wpis-narzekanie na jakoś laptopów asusa